Little (Gideon Sound) podsumowuje 2013

Obrazek

Siema, 2013 był bardzo obfity o wiele ciekawych produkcji muzycznych. Chciałem przedstawić Moją dziesiątkę albumów, epek które przeważnie słuchałem w 2013roku.

 

 

Bobby Champs – Krenshaw (WNCL Recordings)
Od czasu gdy Kevin McPhee zapuścił „Krenshaw” w swoim Boiler Roomowym secie, West Norwood Cassette Library wiedziało kogo wybierze na swoje kolejne wydawnictwo. Wybór padł na Champs’a – który mimo swojej krótkiej obecność na scenie jest naprawdę zdolnym zawodnikiem z ogromnym potencjałem. Jego kompozycje są mieszanką (i hołdem) NY house’u i europejskiego techno. Surowy oraz pełen przejść w zawrotnym tempieStanton Shuffle” oraz tytułowy utwór, genialnie spełniają swoją rolę na parkiecie. „City Boy” (przypomina nieco Blawan’owskie techno) i „Bureau” idealnie trzymają vibe całej EPki.

 

 

 

Congo Natty – Jungle Revolution (Big Dada Recordings)
Na brytyjskiej scenie klubowej od trzech dekad niezmiennie (jak jego mimika na scenie) dzierży i przesyła nam muzyczna rewolucje na świecie. Chociaż niewiele się zmieniło od ostatnich nagrań, te same sample, perkusja, energia na scenie. Nie zmienia to faktu że przez ostatnią dekadę (od krążka „12 Years Of Jungle”) muzyka ewoluowała i Rebel Mc musiał troszkę się przystosować pod panujące obecnie trendy. Bez względu na wszystko jest to jego wybór i może sobie na to pozwolić. Podsumowując świeże junglowe kosy i masa featuring’ów (w większości weteranów i młodych kotów z UK).

 

 

Dubkasm – Victory (Sufferah’s Choice Recordings)
Do niedawna exclusive dubplate, który swoją premierę miał rok temu. Katowany m.in. przez: Iration Steppas i Aba Shanti –I na lokalnych sesjach soundsystemowych czy też aboard UK. Kawałek spotkał się z ogromną aprobatą, więc chłopaki postanowili go wydać na winylu. Digistep i Dj Stryda znani z mocno instrumentalnych (wykonywanych na żywo) dubów, tym razem nie poskąpili dobrym brzmieniem. Mistyczna symfonia saksofonu altowego (Digistep) i trąbki (Galgo) w całość okraszona porządnym ładunkiem pogłosów i obskurnej perkusji. To właśnie znak towarowy Dubkasm. Kolejna partia (możliwe że ostatnia) dostępna jedynie w http://rwdfwd.com/ na początku stycznia 2014r.

 

 

Gardland – Syndrome Syndrome (Rvng Intl.)
Debiutancki album dwóch Australijczyków, wydany w nowojorskim Rvng International to całkiem niezły smaczek dla fanów syntezatorowych brzmień. Panowie od początku współpracy położyli główny nacisk na improwizacje. Dzięki temu wyszła im dość oryginalna wizja techno, która została wyniesiona wręcz do rangi sztuki. Nie jest tu najważniejsze stopa czy też tempo utworu, ale eksperymentalne rozłożenie wszystkich palet dźwięków. Noiseowe barwy oraz ambientowe efekty połączone z przesterowanymi sygnałami syntezatorów i elementami acidowych inspiracji muzycznych z lat 90tych tworzą ciekawą i mroczną otoczkę. Awangarda i minimalizm, to słowa które najlepiej opiszą Gardland.

 

 

 

Gorgon Sound V.S. Dubkasm – The Versions (Peng Sound)
Po debiucie 12stką Find Jah Way, duet Kahn i Neek wziął na warsztat swoją ostatnią epkę. Równie dobrze ten winyl można nazwać Gorgon Sound EP part 2, ale tym razem został on nieco bardziej dopieszczony. Całość zremixowana w czasie 4 sesji w Easton, Bristol w studiu Dubkasm z wykorzystaniem legendarnego Soundtrack CM4400. Potężne/brutalne analogowosoniczne brzmienia oraz cała masa delayów i pogłosów jest odpowiedzią dla wszystkich soundmanów i operatorów soundsystemów. Trochę jak dubplaty King Earthquake’a , które odpala o 4 rano na swoich dubowych mszach. Ciężko jest wstawić tą płytę tylko w ramy uk steppers, na pewno czerpie trochę z dubu,  dubstepu, grime’u czy też moombahtonu i techno (mehehehe). Sprawdźcie sami.

 

 

 

Hanni El Khatib – Head In The Dirt (Innovative Leisure Records)
Palestyńsko-filipiński skater, dyrektor kreatywny marki odzieżowej HUF oraz właściciel Innowacyjnego Wypoczynku wie jak dobrze zrobić i sprzedać swój nowy krążek. Zaprasza nas na 40-minut pełne brudnego garażowego rocka. Przesterowany wokale, proste surowe riffy i dużo hałasu. Sam artysta mówi, są to piosenki „dla każdego, kto był kiedyś postrzelony lub potrącony przez pociąg”. Paradoksem jest fakt, że mimo naprawdę dobrej promocji Hanni nadal trzyma się z dala od mainstreamu.

 

 

 

Hatti Vatti – Algebra (Nowe Nagrania)
Dobrze znany z wydawnictw w takich wytwórniach jak: (Mindset, On The Edge, New Moon, Absys). Piotr Kaliński aka Hatti Vatti na potrzebę jednego z show jakie miał przedstawić w Kolonii Artystów (w Gdańsku) zrodził się klimatyczny minialbum zatytułowany „Algebra”. Materiał to pozazmysłowy muzyczny (audio)przewodnik po miejscach takich jak : Turcja, Palestyna, Etiopia, Iran czy Indie, jakie przyszło zwiedzić autorowi. Całość została cyfrowo obrobiona i połączona z dość umiarkowaną aranżacją minimal techno i dubu. Dźwiękowa opowieść pełna regionalnych hałasów (smaków i zapachów) arabskiego świata (i nie tylko), zostawiająca pewien niepokój, za to bardzo wytrawna.

 

 

 

Jon Convex – Losing Time’s (Civil Music)
Po niedawno wydanej EP zatytułowanej “With You”, Convex znów rozrabia. Tym razem dla londyńskiej oficyny Civil Music. Na epce znajdziemy jego dwie kompozycje oraz remixy. „Losing Time” o charakterystycznym elektronicznym groovem zestawione z bezbarwnymi partiami wokalnymi o nieco technicznym zabarwieniu, ale dobrze bujający. „TX” to już raczej mroczny techno banger zanurzony w napiętej elastycznej perkusji. Remixy przygotowane przez Ore (młodego kota który zadebiutował w Civil Music epką „State”) oraz dBrigde’a naprawdę genialnie zestawiają się z całym plackiem. Nic tylko kupować.

 

 

 

Sango – North (Soulection)
Choć z jego twórczością zetknąłem się dopiero w tym roku to płyta wywarła na mnie ogromne wrażenie. Gdybym miał wybrać między „North” a nowym Ta-kuSongs To Break Up To”, to raczej ten pierwszy plasuje się wyżej. Ciepłe melodie o nieco melancholijnym nastroju. Delikatne R&B i soul oplątane elektroniczną nutą wraz z romantycznymi bitami. Koniecznie przejrzyjcie inne produkcje beatmakerów z labelu Soulection.

 

 

 

Trade – Untitled (Works The Long Nights)
Blawan – „cudowne dziecko ambitnej muzyki tanecznej pojawiające się w większości podsumowań 2012” i Surgeon – „żywa legenda” siadają razem do swoim maszyn robiąc w skrócie burdel. Karają nas psychodelicznym noisem wraz z szatańską linią basu. Złowrogie perkusję i różnej maści świsty porywają nasze ciała w ruch. Jest to kolejna stosowna dawka spod znaku „drugs, dirty dancing, pounding voodoo techno music”.

 

W tym miejscu chciałbym podziękować gangowi Bass & Culture, a także wszystkim innym znajomym/przyjaciołom ze sceny za rozwój i organizacje wielu świetnych imprez w naszym mieście.

, , , , , , , , , , , , ,

  1. Dodaj komentarz

Dodaj komentarz